Rozdział I
Nowe miejsce
Widać już było cel ich podróży (...).Lwia Skała z każdym krokiem przybliżała się do nich.Serce Chumvi'ego zaczęło bić szybciej.Powoli , jego pysk zaczął rozjaśniać uśmiech.
To miejsce było...wprost nie do opisania ! Wszystko, od małych mrówek, do tych pięknych krajobrazów wyglądało wspaniale.
Nasz bohater chyba nawet nigdy o czymś takim nie śnił.Był przekonany, że tu się zadomowią na stałe. Nie mógł się doczekać.
- Szybciej ! -krzyknął na swych rodziców ( Amę i Kizawa ) , gdy byli już naprawdę blisko.Lwy zaśmiały się ,ale jednak obydwoje przyspieszyli kroku.
Ama popatrzyła z czułością na syna.Wyglądał ,jakby wcale nie przejmował się przeprowadzką i nie dostrzegał jej minusów.
Chumvi zatrzymał się i odwrócił głowę do ojca.
- Tato , daj spokój. Przecież to mój setny pierwszy dzień w nowym stadzie , przyzwyczaiłem się już - powiedział sarkastycznie , po czym wskoczył na kamienie Lwiej Skały.
Jego rodzice cicho się zaśmiali i poszli za nim.
***
Do jaskini wpadło słońce.Oświetliło ono rodziców lwiątka ,rozmawiających z tutejszym królem .
- Przybywamy ze Złej Ziemi - powiedziała Ama . - No wie król , z tej po drugiej stronie rzeki.
Rudogrzywy lew zaśmiał się.
- Nie musicie nazywać mnie królem. Jestem poprostu Mufasa. I oczywiście, przyjmę was do stada . Każdy lew powinien trzymać się ze swoimi. Witajcie u nas .
Chumvi jednak tego wszystkiego nie słuchał. Myślami był zupełnie gdzie indziej. Nagle ,zauważył motyle ,który usiadł mu na nosie.
- Hej ! - szepnął do niego oburozny. - Nie siadaj mi na nosie !
Próbował strzepnąć go z siebie i wkrótce piękny owad odleciał ,pozostawiając go z brudnym nosem.Rozbawiony zaczął o gonić.
Oddalił się bardzo daleko od Lwiej Skały , stracił ją z zasięgu wzroku. Był teraz na jakiejś małej polance , przy wodopoju.
Zupełnie zapomniał o motylu ,który korzystając ze swojej szansy odleciał od niego. Chumvi , bardzo zmęczony biegiem i jednocześnie spragniony , podszedł by napić się wody. Była ona chłodna i odrazu przywróciła mu zdrowy rozsądek.
- Gdzie ja jestem ? -zapytał sam siebie.
- Jesteś na zachód od Lwiej Skały - odezwał się chytry głos.
Lewek rozejrzał się. Nikogo nie wiedział . Chyba ma jakieś zwidy . Ruszył powolnym krokiem w obojętnym kierunku, przekonany, że odnajdzie skałę i wróci do rodziców.
- Nie tędy. Tą drogą dojdziesz do rzeki - powiedział głos.
Chumvi przeraził się nie na żarty. Spróbował jednak porozmawać z tajemniczym głosem.
- Chcę się dostać do Lwiej Skały . Możesz mnie zaprowadzić ?
Rozległ się szelest , czarne ptaki wzbiły się w powietrze, jakby się czegoś przeraziły . Z krzaków wyszedł lew o czarnej grzywie i pomarańczowej sierści.
- Idziemy ? -zapytał po chwili milczenia.
- Tak . Ale nie jestem pewny, czy mogę ci zaufać- powiedział mały lewek , nie kryjąc tego co myśli o nieznajomym.
Lew zacmokał i pokręcił głową.
- Ależ możesz ! Jestem krewnym króla Lwiej Skały, nie zrobię ci krzywdy - zapewnił .
W końcu lwiątko zgodziło się. Poszli przez sawannę do Lwiej Skały , a po drodze lew nie omieszkał wypytać Chumvi' ego , oto kim jest , skąd pochodzi i jak się nazywają jego rodzice.
Lewek posłusznie wszystko mu powiedział .
,, Bardzo sympatyczny pan '' - myślał w duchu.
- Mieszkasz na Lwiej Skale ? -zapytał.
- O tak . W bocznej jaskini , to tam po prawo. Chętnie kiedyś cię u mnie zobaczę ,ale teraz już zmykaj . Bo zaczną się martwić !
Brązowy wślizgnął się niezauważony do środka .
Lew odszedł , a gdy nikt nie patrzył, zaczął biec. I tak biegł i biegł ,aż dotarł na Cmetarz Słoni . Hieny zgromadziły się wśród niego.
- No ! Moi kochani , mój plan ruszył z miejsca . Wkrótce obejmę władzę nad Lwią Ziemią...dzięki temu małemu lwiakowi.
Sługusy zaczęły wiwatować . Lew głośno zaryczał na znak tryiumfu.
Lew zacmokał i pokręcił głową.
- Ależ możesz ! Jestem krewnym króla Lwiej Skały, nie zrobię ci krzywdy - zapewnił .
W końcu lwiątko zgodziło się. Poszli przez sawannę do Lwiej Skały , a po drodze lew nie omieszkał wypytać Chumvi' ego , oto kim jest , skąd pochodzi i jak się nazywają jego rodzice.
Lewek posłusznie wszystko mu powiedział .
,, Bardzo sympatyczny pan '' - myślał w duchu.
- Mieszkasz na Lwiej Skale ? -zapytał.
- O tak . W bocznej jaskini , to tam po prawo. Chętnie kiedyś cię u mnie zobaczę ,ale teraz już zmykaj . Bo zaczną się martwić !
Brązowy wślizgnął się niezauważony do środka .
Lew odszedł , a gdy nikt nie patrzył, zaczął biec. I tak biegł i biegł ,aż dotarł na Cmetarz Słoni . Hieny zgromadziły się wśród niego.
- No ! Moi kochani , mój plan ruszył z miejsca . Wkrótce obejmę władzę nad Lwią Ziemią...dzięki temu małemu lwiakowi.
Sługusy zaczęły wiwatować . Lew głośno zaryczał na znak tryiumfu.
Świetne :D Masz talent czlowieku :)
OdpowiedzUsuńJak na pierwszy raz... :) To super Ci to wychodzi!
OdpowiedzUsuńświetnie ! :D
OdpowiedzUsuńŚwietna notka. ;]
OdpowiedzUsuńHej , mam proźbę . Wpadnijcie na http://krollew-dalszelosy.blog.onet.pl/ , może ktoś jest zainteresowany :>
OdpowiedzUsuńŚwietnie piszesz, bardzo fajna notka :) Zapraszam na mojego blog o Królu Lwie: http://to-co-ukryte.bloog.pl/ a Twojego dodaję do ulubionych :)
OdpowiedzUsuńFajny rozdział :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do komentowania notek u mnie na http://lwiaziemia-panowanie-pokole.blogspot.com/
i do rejestracji na http://www.lwy-i-my.pun.pl/
Nie widać, że masz 18 lat wiesz. Np. dla tego, że dajesz coś takiego " W bocznej jaskini , to tam po prawo. " Chodzi mi o przecinek, powinieneś był zrobić tak : " W bocznej jaskini, tam po prawo. " czyli bez spacji przed przecinkiem ( facepalm )
OdpowiedzUsuńNamo, jakie to straszne. Jeżeli taki mały - nie nazwałabym tego nawet błędem - gryzie Cię w oczy, to nie musisz czytać bloga mojego przyjaciela i go tak ,, potwornie " krytykować. :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńBardzo fajna notka! Masz tylko parę błędów ortograficznych, ale to się poprawi. To pierwszy i jedyny blog o Chumvim, jaki znam. Super blog! Zapraszam na mojego: www.krol-lew4-stado-kovu.bloog.pl
OdpowiedzUsuń