środa, 29 sierpnia 2012

6. Same problemy



Ama zaniosła syna na Lwią Skałę, do groty, gdzie zgromadziło się całe stado. Ponieważ słońce już zaszło, lewek nie widział dokładnie nad czym tak sterczą inne lwice. Wszyscy byli przygnębieni i smutni, niektórzy nawet uronili łzy.
Ciemny lewek podszedł bliżej. W półmroku zobaczył to, nad czym wszyscy tak rozpaczają. Zrozumiał, że to jego ojciec. Jego martwy ojciec.
Serce w nim zamarło, a w żołądku coś się przewróciło. Poczuł pustkę. Kompletną pustkę, wypełniającą go od środka. Nie mógł uwierzyć ; na prawdę go stracił.
Przedarł się między lwicami i pobiegł na zewnątrz. Ama wołała go długo, ale nie odpowiadał. Tak więc poszła do niego.
-Wszystko w porządku synku? - zapytała z troską.
-I ty się jeszcze pytasz?! - wybuchnął lewek.
Jego nie ma, jego juz nie ma. Z oczu kapały mu łzy, nagle przypomniał sobie wszystkie chwile spędzone z Kizawem. Jak wspólnie obserwowali gwiazdy, jak dawał mu lekcje polowania. Ból po stracie jednej z najukochańszych osób w jego życiu, z każdą chwilą się nasilał.
-Jak to sie stało, że on...?
-Ukąsił go jadowity wąż, gdy był na spacerze po bangach.
Chumvi zdziwił się. Dlaczego jego ojciec miał iść na bagna ? Czego tam szukał? Ale to już było nie istotne. Przytulił się do matki, bo tylko ona jedna została mu na tym strasznym świecie.
***
Syn Amy nie mógł się pogodizć ze stratą ojca. To było jak strata czegoś, bez czego nie mógł żyć. 
Ciagle chciało mu się płakać, choć wiedział, że chłopcu to nie przystoi. Ale poprostu nie udawało mu się powstrzymywać tych uczuć. To w koncu nic złego, że płacze, przecież każdemu się to czasem zdarza. 
Parę dni po pogrzebie, Chumvi siedział z Simbą, (który chyba go juz polubił) Tojem i Malką. Wszyscy zastanawiali się, gdzie podziewają się dziewczyny.
-Chłopaki - zagadnął złoty lewek. - a co wy na to, żeby zrobić im żart?
-Im, czyli ...? - zapytał niepewnie Malka.
-Nali, Kuli i Tamie ! - odrzekł niecierpliwie Simba.
-Na pewno się zemszczą - powiedział obojętnie Tojo. - Nie chcę ryzykować.
Młody Książę Lwiej Ziemi wywrócił oczami. Oni chyba nie myślą tak jak on.
-Tsa, bo one będą wiedziały, że to my. Ja idę - powiedział stanowczo. - Chumvi ? Jesteś ze mną?
Brązowy lewek leżał na gałęzi drzewa, i dumał. Wyrwany z zamyślenia, wymamrotał.
-Ja...no nie wiem... - pomyślał przez chwilę. Moze to nie był taki zły pomysł? Może jakiś malutki psikus odpędzi go od czarnych myśli ?  - Stoi.
Gdy Malka i Tojo zobaczyli , że ich przyjaciel zgodził sie na ten układ, też ochoczo się przyłączyli. Akcję zaplanowali na popołudnie, gdyż nagle nadbiegła Tama , Kula i Nala.
-Nala ma brata ! - wydyszała szczęśliwa Kula.
-Nazywa się Mheetu, i jest taaaki słodki ! - potwierdziła Tama.
Chłopcy popatrzyli po sobie.
-To idziemy - powiedzieli ucieszeni.
Cała paczka pobiegła na Lwią Skałę.

   Sarafina leżała w jaskini, a małe lwiątko piło jej mleko. Wszyscy przyglądali się temu , robiąc słodkie oczy.Tylko Simba był jakiś ''nie w sosie''.
-Mamo, możemy się nim zaopiekować, proszę? - zapytała Nala.
Kremowa lwica zawahała się.
-No nie wiem...
-PROSIMY ! - zawołały razem lwiatka.
Sarafina w końcu im uległa, ale mieli wrócić przed obiadem. Nala ucieszona rolą ''opiekunki'', oraz równocześnie starszej siostry, bez przerwy plilnowała małego lewka. 
Gdy przyszli nad wodopój, dziewczyny zachwycały się Mheetu, a chłopacy tylko patrzyli z uśmiechem na tą scenkę. Tylko książę siedział z boku i spoglądał na nich spode łba.
  Tama zauważyła humor Simby, i zapytała.
-Czemu jesteś zły ?
Złoty lewek spróbował zrobić zdziwioną minę, ale wyszła mu taka bardziej oburzona.
-Wcale nie jestem zły - skłamał.
Nala oderwała wzrok od brata i przypatrywała się Simbie, tak jak juz większość lwiątek.
-Przecież widzę, że coś ci jest.
-Czuję się świetnie - zaprotestował. Oczywiście kłamał. - Wracaj juz do swojego Mheetu.
Kremowa lwiczka wybałuszyła na niego oczy. Nie wierzyła własnym uszom.
-Simba, jesteś okropnie zazdrosny o Mheetu ! - zawołała ze śmiechem.
-Nie prawda ! - obruszył się . - A teraz już mnie zostawcie, mam was serdecznie dość !
Odwrócił się i odbiegł. Tama wywróciła oczami.
-Faceci - mruknęła, a Malka dał jej lekkiego kuśkańca w bok z szerokim uśmiechem.
***
Momo teo, iż Simba obraził się na Nalę, przybył na ''akcję'' punktualnie. Chumvi właśnie wyjaśniał plan Malce.
-I wtedy, spuszczę pająka na dół. Będą przerażone, zwłaszcza Tama, wiesz jak ona nie cierpi pająków - zakończył lewek.
-No nie wiem, stary...- wahał się jego przyjaciel.
-Przestań ! Widzę jak patrzysz na Tamę, rozumiem to . Ale to będzie tylko żarcik, nie kapujesz?
-Dobra...-mruknął zarumeiniony Malka; czyli Chumvi znał jego tajemnicę.
Dziewczyny przyszły nad mały wąwozik, poniewaz umówiły się z chłopakami. Zaczęły się zastanawiać, czemu ich jeszcze nie ma. Na szczęście nie zorientowały się, że to podstęp.
Chumvi spuścił pająka. Rozległy się piski. Tama przewróciła się na plecy, a Nala z Kula piszczały ile sił w płucach .
Lewki odbiegły, rechocząc ze śmiechu. Lwiczki opamiętały się i poszły szukać sprawców całego zdarzenia.
-To wy ! - zawołały, gdy dopadły do Simby i reszty.
-Co my ? - zapytał Chumvi, siląc się na obojętny ton.
-Nie udawaj niewiniątka ! - krzyknęła Kula. - To własnie ty podrzuciłeś tego pająka!
-Ja ?A skąd wiesz, czy to nie Tojo?
-Widziałam jak uciekasz, a Tojo nie ma tak błyszczącego futra!
Przez chwilę stali w mileczniu, wszyscy. Kula zdawała się być zszokowana tym co przed chwilą powiedziała.
-Och, co ja wygaduję, przecież jestem na ciebie wściekła ! 
Odbiegła dlaeko, pozostawiając Chumviego z okropnym uczuciem winy.    





 







  
   

7 komentarzy:

  1. Fajny rozdzialik :) szkoda mi trochę straty ojca Chumviego

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział! Kurczę, taki nie winny żarcik, a tak może nabroić... cóż... czekam na dalsze rozdziały :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział! Szkoda, że ojciec Chumviego umarł. Ale ci chłopcy... ach, jak oni potrafią nabroić! ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Szkoda tego ojca, no i Chumviego. Na pewno bardzo przeżywał stratę najważniejszej osoby w życiu. Widzę, że już Malka zauroczył się w Tamie :3

    OdpowiedzUsuń
  5. Szkoda mi Chumviego z pewnością bardzo cierpi po stracie ojca, ale ten numer z pająkiem xD klasyk ale wciąż działa xD szkoda tylko ze Kula nie podziela tego zdania super notka tak jak i poprzednia czekam wiec na następną i sory ze mnie tak długo nie było postaram się być teraz na bieżąco

    OdpowiedzUsuń
  6. "Nie ma tak błyszczącego futra" dobre :) Cżyżby Kula polubiła nieco bardziej Chumviego:P Hej a na jaki kierunek poszedłeś studiów? :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajna notka :) Dziwne, wszystkie dziewczyny się boją pająków xD Szkoda mi Chumviego, stracił kogoś, kogo miał za najbliższą osobę...
    Wejdź na mojego bloga: www.krol-lew4-stado-kovu.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń