poniedziałek, 22 października 2012

9. Strata Mheetu

Rozdział IX


Nuka był synem Ziry i Skazy. Urodził się parę tygodni temu, więc nie można było ocenić, czy będzie tak samo zły jak jego rodzice.
Na polecenie Ziry, ceremonia prezentacji odbyła się. Były tam tylko hieny oraz inne lwice, zniewolone przez Skazę. Zwierzęta już dawno opuściły Lwią Ziemię.
Rafiki niechętnie przybył na Lwią Skałę. Wziął od Ziry małego lwiaka, i z prawdziwym obrzydzeniem do tej owłosionej galaretki, którą właśnie trzymał, uniósł księcia w górę. Hieny zaczęły gromko klaskać.
***
Od dawien dawna, w prawie Lwiej Ziemi było, że władcy wybierają dla swego potomka partnerkę lub partnera i już od wczesnego dzieciństwa, byli oni ze sobą zaręczeni. 
Tak też było w przypadku Nuki. Skaza i Zira już od jego narodzin, wiedzieli kogo poślubi. 
Postanowili ogłosić tę nowinę tuż po prezentacji, jak i uczynili. 
Brat zmarłego Mufasy kroczył dumnie ku lwicom, zebranym tuż pod Lwią Skałą. Tuż przy jego boku, Zira niosła w pysku Nukę. 
Chumvi stał z boku razem z Tamą oraz Malką. Wpatrywał się w lewka, w jego wyłupiaste oczy, szaro-brązową sierść i potarganą czuprynę. Pięknością to on nie grzeszył. 
-Nadszedł czas, by ogłosić wam przeznaczenie naszego synka. Czas, by ogłosić kto będzie towarzyszył mu w roli króla. 
Tama głośno westchnęła. Podzieliła się z Chumvim swoimi spostrzeżeniami, z których wynikało, że to ona zostanie partnerką Nuki.
-A lwicą, która dostąpi tego zaszczytu, jest - Skaza wziął głęboki wdech. Jego usta wykrzywił szyderczy uśmiech . - Nala . 
Lwice wydały zduszony okrzyk. Zapanowała złowroga cisza. 
Nala stanęła jak wyryta. Ona ? Żoną tego ... czegoś ? Nie !
***
Sarafina długo sprzeciwiała się woli Skazy i Ziry. W konsekwencji, dostała od królowej ogromną ranę na podbrzuszu. 
Chumvi wyszedł pewnego dnia z groty. Spieszyło mu się. Chciał porozmawiać z Mheetu, by pocieszył trochę Nalę. 
Lwica była bliska załamania się. Śmierć Mufasy i Simby, nowi władcy, a teraz jeszcze to. Ile jeszcze jej głowa wytrzyma, nim eksploduje ? 
Umówił się z bratem ów lwicy w kanionie, którego nie pilnują hieny. Lew już tam na niego czekał, więc nie tracąc czasu, ostrożnie ześlizgnął się ze skalnych półek, na dno wąwozu. 
-I jak z nią ? - zapytał Chumvi. 
-Ciągle płacze - odparł przybity Mheetu. - Kurcze, mam ochotę rozszarpać Skazę na strzępy...
-Uważaj na słowa. Tu ściany mają uszy .
Młody lew nie zwracał na to uwagi. Chciał jedynie zemsty za swoją siostrę. Złość omiotła go całego, zalewała od łap do głowy. Mógłby zginąć, byleby tylko stanąć do walki z królem i zranić go . Prosto w serce.
Gdy Chumvi odszedł spowrotem niańczyć Nukę, hieny weszły do wąwozu. Słyszały całą ich rozmowę. Skaza od dawna chciał mieć Mheetu na oku, więc kazał im go śledzić.
Rzuciły się na młodego lwa. Ten krzyknął głośno, ale nikt go nie usłyszał.

***
Hieny goniły Mheetu aż do południowej części Lwiej Ziemi, gdzie nikt nie chodzi. Tam dopadł go Skaza.
-Z drogi ! - ryknął na swoich wspólników. - Jest mój !
Uderzył go mocno w twarz. Na początku, Mheetu próbował się bronić, próbował atakować ; w końcu chciał, i to jak bardzo, stanąć z nim do walki.
Po krótkim czasie jednak, chciał się natychmiast poddać. Rywalizacja z rosłym lwem nie była dla niego, przerosła go.
***
Skaza wrócił na Lwią Skałę w towarzystwie orszaku hien . W pysku trzymał martwego lewka...
-Sarafina !!! - zagrzmiał.
Z rzędu lwic wystąpiła wołana. Miała ona kremową sierść i niebieskoszare oczy. Nala, idąca koło jej boku była do niej ogromnie podobna.
-Proszę - rzucił niedbale król, gdy lwice podeszły do niego. Przed nimi leżał martwy Mheetu... 
***
Wśród lwic zapanował smutek.Mheetu zawsze był dla nich sympatyczny, a teraz ... jest już martwy. 
Nala ciężko przeżywała stratę brata. Skaza pozwolił im wziąć ciało zmarłego lewka, i zawsze udawała, że on zasnął, że wcale nie umarł. 
Sarafina przyżekła, że nigdy nie wybaczy tego Skazie, i pewnego dnia się zemści. A Nala ciągle śpiewała braciszkowi kołysanki na dobranoc...

_______________________________
Przydałyby sie jakieś przeprosiny z mojej strony...
Tak, nie pisałem tu z pół miesiąca. Przepraszam. Miałem na głowie studia i całą masę problemów osobistych. To się już więcej nie powtórzy (mam nadzieję. )
I dziękuję jeszcze raz Rowindale za piękny szablon ! :) 

Zapraszam także na kolejną część Moto - Kovu's son. 



 

8 komentarzy:

  1. Biedny Mheetu, szkoda mi go:( Twój blog jest świetny, bardzo mi się podoba i z niecierpliwością czekam na kolejną część. Zapraszam na mojego bloga, jest już nowa notka:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Suuper :D Szkoda Mheetu... zapraszam na mojego bloga :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetna notka. Zatkało mnie gdy przeczytałam, że żoną Nuki ma być Nala... Twoje notki są zaskakujące, dlatego uwielbiam je czytać :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Potwierdzam, świetna notka. Zaskoczyłeś mnie tym, że Nala ma zostać żoną Nuki. Bardzo ciekawe i czekam na dalsze części.

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetna notka. Nie chce ci się narzucać, ale gdzieś o śmierci Mheetu przeczytałam podobną, że Nala miała być żoną Nuki i wgl. ale sama nie wiem może mi się coś zdawać czy coś.
    Tak czy siak bardzo dobra notka i świetny nowy wygląd bloga! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Blog: Król Lew - dalsze losy, oficjalnie przeniesiony na Blogspot. Onet jest do niewytrzymania, więc postarajmy się zebrać wszystkich stałych czytelników. Link:
    http://krollew-dalszelosy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Super blog. Historia Mheetu jest taka smutna ;(

    OdpowiedzUsuń